czwartek, 5 stycznia 2012

pluszcząc cicho...

od wczoraj rok stracił na swojej gówniarskości całe 24 godziny, a mój świat na uskrzydleniu pół podniebności... w takim tempie, to się z 2012 pokłócić nawet nie zdążymy.
czujesz czasem, Nieczytelniku Marudzeniem Zmęczony, takie pomieszanie wściekoty z żalem? kopiesz w ścianę ze złości, ściana milczy, a Ciebie tylko noga boli bardziej? masz ochotę jednocześnie wrzeszczeć, płakać i śmiać się w całej tego śmiechu niedorzeczności? stajesz jak ogłupiały przechodzień, patrząc światu w jego obłąkane oczy i po prostu nie rozumiesz... nie rozumiesz, jakim cudem w jednej chwili, troszkę jakby przez przypadek dni wywracają się kolejno, potykając jeden o drugi...?
a w takiej kałuży z bezradności ulanej siedzi się trochę samemu, a trochę z kimś... stąd to. wybacz smęcenie, dziś musi być tak...

1 komentarz:

  1. mogłabym napisać że znam to uczucie kiedy ziemia zaczyna usuwać sie spod nóg a swiat staje się wielkim bezsensem albo nie staje się niczym bo nagle masz wrażenie że zamknęli cię w słoiku z napisem bezsilność. Ale chyba jest tak że każdy ta bezsilnośc przeżywa inaczej i najgłupsze słowa jakie można usłuszeć w takiej chwili to wiem co czujesz.

    Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei. (Bob Dylan)

    OdpowiedzUsuń