piątek, 30 września 2016

Zaskakujące NFZ, czyli Klacz u weterynarza



Której kobiecie nie marzy się przystojny, inteligentny lekarz czekający na nią przed ołtarzem ze swoim pięknym uśmiechem ukazującym nienaganne uzębienie? Może tylko tej, której marzy się dzikie zrywanie błękitnego chirurgicznego kitla z przystojnego i inteligentnego lekarza, co uśmiecha się do niej zadziornie, przygryzając swoim nienagannym uzębieniem dolną wargę… Jakie szanse, Kochane Panie, mamy na to, żeby któreś z powyższych spotkało właśnie nas? No, powiedzmy sobie szczerze, jeśli nie gramy aktualnie w Grey’s Anatomy, tudzież nie jesteśmy Katarzyną Kopacz, szanse mamy raczej znikome, żeby nie powiedzieć żadne. Kryzys w służbie zdrowia dopada młodych lekarzy, masowo emigrują za granicę i tam, dają swoje kitle zrywać młodym Francuzkom, Belgijkom, Niemkom… ech [pieprzona Unia!]. A jednak… Tak, Piękna Nieczytelniczko… a jednak…
Wchodzę ja dziś na oddział, pukam do pokoju lekarskiego, a tam… CIACHO taaakie staje przed oczyma duszy mojej.. [co tam duszy, bądźmy szczere, chuj z duszą!], że o matulu kochana! I co ja słyszę? No co? „To ja się Panią zajmę.” Czy można chcieć czegoś więcej? Czy można pragnąć bardziej? Czy można szczerzej Panu Bogu dziękować za tę chorobę, co spać nie daję od kilku miesięcy? Otóż w żadnym wypadku nie można. I oczywiście, gdyby było się bardziej wybrednym, jakoś szczególnie drobiazgowym można by narzekać. Oczywiście, można by. Że młody, przystojny lekarz znacznie lepiej komponowałby się za naszymi pośladkami, gdyby poruszał się rytmicznie, a nie zaglądał w zad rozrośnięty do granic i mówił: „A wie Pani, że ma Pani hemoroidy?” albo gdyby po tej urokliwej grze wstępnej choć zrobił śniadanie, a nie stawiał przed nami kubeł z pastą, co cuchnie jak zleżały wędzony pstrąg, a wyglądem przypomina zmielone z kupą glony, nakazując: „Pani to wsmaruje w CAŁE ciało” [że niby nie domyśliłabym się, że w całe, skoro wiadro?!]. Ale… umówmy się Umyty Dziś Już Nieraz Nieczytelniku, ja bardziej wybredna nie jestem ani jakoś szczególnie drobiazgowa. Nie będę narzekać nic a nic, pielęgnując w sobie nadzieję, że taki to Doktor Ciacho ma fetysz, takie to zamiłowanie wielkowodne do humbaków walących zepsutym pstrągiem… Niemożliwe? 
E.