hmm tak, kobiety plotkują o miłości, zdradzie, zakupach, legginsach, butach, sałatkach, dietach, dzieciach, filmach, książkach, winach, innych kobietach, i wszelkich nieczerwieniejących przy podsłuchiwaniu …ach, ale…
ale tak, kobiety rozmawiają też o seksie i tak, też o penisach. penisach długich, krótkich zakrzywionych, prostych, koślawych, działających zachętliwie lub zupełnie nie… obchodzą się delikatnie z tymi, do których mają słabość i okrutnie z tymi całkiem na odwrót… zawsze w tych poważnych dysputach egzystencjalnych [przynajmniej, w których ja miałam przyjemność uczestniczyć] wniosek jest takiż sam. otóż, rozmiar MA znaczenie… ale…
ale ostatni Sabat był mocno mnie douczający. dopadła mnie bowiem historia o Panu Long Dongu [niech to będzie pseudonim artystyczny wykorzystywany na chwilowy Wiedźm użytek]. otóż Pan Long Dong [dla niewtajemniczonych, których pewnie niewiele/niewielu, bo ja zawsze o takich zjawiskach dowiaduję się ostatnia] ma nad wyraz długie przyrodzenie. penis wydawałoby się bajeczny sięga do kolan czy tam ciągnie się za właścicielem jako ten tren od sukni wieczorowej [nie wiem, aż tak żem nie wnikała w ową Pana Long Donga ponadwymiarowość]. tak czy owak, Pan Long Dong, kiedy bodźcami wszelakimi zostaje doprowadzony do erekcji [hmm ten widok mocno zadziałał na moją wyobraźnię, bo jakżesz to…? do rzeczy, do rzeczy jednak] cała krew odpływa mu w wiadome miejsce, hydraulikę prącia skutecznie zasilając, wskutek czego ów potencjalny nasz kochanek mdleje… to dość paradoksalne, bo nasuwa się myśl, że On pada, kiedy Mu staje, ale to brzmi chyba mocno wulgarnie i niegodnie w ustach damy… zresztą nie chcemy tu broń Losie naigrywać się z naszego Pana Long Donga przypadłości, inaczej, nie chciałybyśmy, gdyby przypadłość owa mitycznością rodem z Olimpu nie byłaby owiana… ale…
ale szczerze? hipotetycznie zakładając możliwość takowego wyczynu… jakiś głos wewnętrzny, przeczucie jakby takie nie do końca wzniosłe mówi mi, że wolę kochanka nieznacznego [że tak się wyrażę] a przytomnego.
hmm… gdyśmy próbowały ustalić spis rzeczy pt. „najbardziej lubię, kiedy On…”, to ani w liście dopuszczalnej przed 23.00, ani w tej po 23.00 żaden punkt nie kończył się „…ma długiego penisa”. było coś o prysznicu, obłędzie w oczach, braniu od tyłu [zafrasowanie jedynego zaplątanego okołosabatowo młodego mężczyzny ilością i jakością podawanych mu na tacy tajemnic kobiecych upodobań poddało mi myśl o stworzeniu tu rubryki o paranaukowej chciałoby się rzec nazwie: Vademecum skauta, ale czy zagląda tu w ogóle jakiś mężczyzna? ba, zainteresowany mężczyzna?] do rzeczy, do rzeczy jednak.
członek rzeźbiony specjalnie dla Boskiej Kleopatry miał 20 cm długości i 5 cm średnicy. gdyby spojrzeć na brutalne dane statystyczne mężczyzn rasy białej, którzy mogliby usatysfakcjonować rozmiarem Zmysłową a Władczą Egipcjankę jest współcześnie [jak podają różne dane] od 8 do 10%...
członek rzeźbiony specjalnie dla Boskiej Kleopatry miał 20 cm długości i 5 cm średnicy. gdyby spojrzeć na brutalne dane statystyczne mężczyzn rasy białej, którzy mogliby usatysfakcjonować rozmiarem Zmysłową a Władczą Egipcjankę jest współcześnie [jak podają różne dane] od 8 do 10%...
idąc tym tropem niczym bajeczny komisarz Zawada i jego bajeczniejszy współśledczy Zakościelny, a biorąc pod uwagę, że żadna z nas raczej na doświadczenia swej alkowy nie narzeka [może też dlatego, że żadna z nas Królową Nilu zostać nie planuje, Miss World co najwyżej ;) ], możemy wysnuć jeden, no może dwa wnioski… albo szczęśliwym trafem zebrała się 4 kobiet, co zamiast plotkować, powinna grać w totka, bo dziwnym trafem na tych 10% mężczyzn trafia [no na 22%, zakładając też rubrykę niżej], albo rozmiar to jednak kwestia mitu i siły niemieckiego kina offowego bardziej jest niż płynącej ze spotkania z tym mitem rozkoszy. ale (żeby nie kończyć tak optymistycznie)…
ale wówczas jako ta oliwa sprawiedliwa, w dyskusji wypłynęła nam mrożąca krew w żyłach sprawa, sprawa z kategorii Wzruszyła mnie Twoja historia, sprawa Pana Słomeczki [tak, pseudonim artystyczny metaforyczny i wykorzystywany na wyłączny użytek Wiedźm] no i kurde no, Drodzy Panowie [jeśliście tu jednak zaplątani] znów wyszło na to, wyszło na to jak nigdy może, jak cholera nawet, że rozmiar MA znaczenie…
pocieszeniem [jeśli ktoś w środku statystyk jak w punkt się wpisuje i to mu sen z powiek spędza, a okazuje się, że blisko 80% mężczyzn wolałoby wyżej w tabeli rozmiarów się znaleźć niż znajdować im się przyszło] jest jednak to, że zarówno nasz Pan Long Dong jako i Pan Słoneczka w całych swoich skrajnościach, dysproporcjach i rozmaitościach Nadkochankiem raczej nazwany nie zostanie…
pocieszeniem [jeśli ktoś w środku statystyk jak w punkt się wpisuje i to mu sen z powiek spędza, a okazuje się, że blisko 80% mężczyzn wolałoby wyżej w tabeli rozmiarów się znaleźć niż znajdować im się przyszło] jest jednak to, że zarówno nasz Pan Long Dong jako i Pan Słoneczka w całych swoich skrajnościach, dysproporcjach i rozmaitościach Nadkochankiem raczej nazwany nie zostanie…
Nackochankiem to ich nazwać się nie da, choć fakt faktem, oprócz rozmiaru opisanego powyżej, trzeba wziąć pod uwagę, że w łóżku nie tylko rozmiar ma znaczenie, bo cóż nam po kochanku z wymiarowym penisem, który leży jak kłoda [(mam tu na myśli, że tylko on leży ;)]??
OdpowiedzUsuńNadkochankiem nazwać ich nie można, ale fakt faktem, że w łóżku nie tylko rozmiar ma znaczenia, bo cóż nam po kochanku z odpowiednim penisem, skoro leży w łóżku jak kłoda (chodzi mi tu o leżenie mężczyzny w ujęciu ogólnym< nie anatomicznym)?? ;)
OdpowiedzUsuńhahaha ale sie ubawiłam!!
OdpowiedzUsuńa tak a'propos ..to o czym mowilam..... w tym linku...http://www.funpic.hu/en/categories/adults-photo/20441_long-dong-silver
OdpowiedzUsuńskoro kleopatra dawała rade z penisem kamiennym to my i z klodą rade damy :P byle nie leżał w sensie anatomicznym ;P
OdpowiedzUsuńkiedyś w męskich/chłopięcych kręgach funkcjonował taki oto dowcip:
OdpowiedzUsuń- Co jest ważniejsze, rozmiar czy technika?
- Technika - odpowiadał po chwili namysłu zaczepiony.
- Kolejny z małym penisem.
Stąd, że rozmiar to sprawa istotna, nikomu mówić nie trzeba, faceci to wiedzą doskonale już na długo zanim pierwszych zbliżeń damsko-męskich doświadczą, a i kobiety jak widać też z czasem do tego wniosku dochodzą.
Zarzut wycelowany w niemiecki pornobiznes jest jednak chybiony (już nie wspomnę o nazywaniu tej gałęzi kina offową, skoro dostępność tak powszechna a i popularność masowa). Generalnie europejskie produkcje porno (teraz tu prym wiedzie Francja) nie lubują się w promowaniu penisów mocno ponadprzeciętnych. Może jest to szyty grubymi nićmi spisek o podłożu rasowym? Nie wiem. Jednak moda na wielkie penisy w porno to sprawka amerykańskiego pornobiznesu, wiadomo, za oceanem wszystko większe (choć w sumie to sprowadzane z Afryki, rdzenni amerykanie to linia azjatycka, cechująca się rozmiarami przyrodzeń nawet mniejszym niż europejczycy).
A żeby nie byc gołosłownym, tutaj nagranie wideo (bynajmniej nie kręcone z ukrycia) świadczące o słuszności powyższej tezy. Jak widać, pan ciemnoskóry, Amerykanin, hojnie obdarzony, reżyser i producent też z USA (tu mi jednak trzeba wierzyć na słowo). Chyba nawet Kleopatra byłaby zadowolona. Miłego seansu:
http://www.pornhub.com/view_video.php?viewkey=731940715
hmm amatorskoć moja, widzę, wywołała burzę w szklance wody... nigdy na ton wykładowy się nie siliłam i pewnie, gdyby jako na luźne rozważania, co z przymrużeniem oka pisane były na to spojrzeć, napinka byłaby mniejsza. cieszą mnie jednak cenne uwagi Dwóch Mężczyzn Znudzonych. każdy widać jest specjalistą w swojej dziedzinie i na tym punkcie wrażliwym się staje :)
OdpowiedzUsuńKrolowa Nilu brzmi dumnie wiec ja sie jeszcze zastanowie czy wybrac kariere w kierunku Nobla czy tez Monarchii ;) a jak juz nia bede to bede miala tuzin kochankow we wszystkich rozmiarach i bede z nich kozystac w zaleznosci od nastroju i fazy ksiezyca ;)
OdpowiedzUsuń