piątek, 26 sierpnia 2011

statystyka nie musi być nudna, czyli o Mężczyznie Reprezentatywnym wiadomości garść

- Faceci myślą tylko o jednym. Seks zmienia wszystko. – siedziałyśmy na oparciu drewnianej ławki, nogi dekadencko trzymając na siedzeniu, kiedy to moja Obozowa Kumpelka uświadamiała mnie dorośle. miałyśmy po naście lat, Ona była już po swoim „pierwszym razie”, a dla mnie seks ciągle jawił się jako wijopląsy podpatrzone w filmach z lekko odważniejszymi scenami, gdzie królowały dwie zasady: po pierwsze trzeba być nago, po drugie wzdychania, tudzież ekstatyczne okrzyki orgazmu zawsze idą parami krok w krok, czy też [chciałoby się rzec] jęk w jęk…
- Eee, przecież nie wszyscy. On na pewno nie.­ – wskazałam na Wysokiego, który robił maślane oczy za każdym razem, kiedy na mnie spoglądał i wydawał się największą Ciapą obozu [i nie ze względu na wzrost bynajmniej].
- Wszyscy. Wszyscy bez wyjątku. – Obozowa Kumpelka nie ustępowała z kategoryczności.

nie wiem do dziś, skąd w Obozowej Kumpelce wtedy takie stanowcze przekonanie, że wszyscy. zwłaszcza w tak młodym wieku i przy no, umówmy się, niewielkim jeszcze doświadczeniu, ale… ale wygląda na to, że miała rację. przynajmniej w przypadku Wysokiego. do tego, że i on myślał tylko o jednym, zwłaszcza przy obejmowaniu mnie w czasie dyskotekowych pościelów, przyznał mi się lata później, kiedy to skutecznie udowadniał mi, jak pewne myśli pozostają niezmienne i jak bardzo myliłam się w założeniu, że jest ciapą… do tej pory zresztą, kiedy wpadamy na siebie przypadkiem, jak wczoraj w centrum miasta, jakieś elektrody skaczą po skórze w te i wewte. ale może to ze względu na dekolt?
bowiem, Drogie Nieczytelniczki i Wy, Nieczytelnicy Ujmujący [jakkolwiek byście się zapierali] okazuje się, że kiedy to Kobieta przy poznaniu, przez pierwszą minutę spogląda najczęściej w twarz mężczyzny, to Ten [co wykazały badania naukowców z Padwy] wędruje oczami kolejno od piersi [gdzie skupia wzrok najdłużej] przez nogi, do twarzy [gdzie ogniskuje soczewki swoje na ustach], żeby znów podążyć ku biodrom… mimowolnie zatem, w podświadomości może, szuka w Kobiecie możliwości skoncentrowania siły swojego pożądania. broń Losie nie mówię, że to źle. taka konstrukcja organizmu, atawizm taki.
praprapra…ojcowie nasi, co po jaskiniach z maczugami ganiali nie uznawali przecież monogamii, ciągali baby do tych jaskiń za niejedne włosy, ba, wyznawali zasadę, że im różnorodniejsze pochwycą, tym lepiej dla wszystkich [nie byli znów w takim błędzie]. to zamiłowanie do różnorodności właśnie Mężczyznom Naszym XX Wiecznym zostało. badania [znów!] wskazują, że po roku stałego związku, pożycie małżeńskie kurczy się przeciętnie o pół, bo na widok Żony, ciągle tej samej przecież, Mężom stopniowo spada poziom testosteronu we krwi [a tam, gdzie testosteron, tam pożądanie, a co za tym idzie – seks, wiadomo]. gdy jednak ten sam Mąż rozwiedzie się albo pozna kogoś nie do końca formalnie, testosteron podnosi się mu  niczym penis w czasie erekcji. wychodzi na to Drogie Nieczytelniczki, że z czystej biologii wynika, iż Mężczyźni nasi wierni być nie mogą. choć tu z biologią przychodzi mi się zgodzić z nader wielkim trudem, bo dane jest mi znać zdecydowanie więcej niewiernych Kobiet niż niewiernych Mężczyzn [może oczywiście wynikać to z faktu, że więcej znam kobiet w ogóle, ale licząc żydowskim targiem, niech zdrad z obu stron będzie po równo. hmm, co dość zgubne dla opinii o płci pięknej, bo My przecież testosteronu mniej znacznie mamy, więc i na co zwalić nie ma…]
hmm a jeśli chodzi o samą zdradę… ostatnio, całkiem przypadkiem spotkała mnie niebanalna historia Mężczyzny, który gotów jest zdradzić Żonę, bo Ona od lat ta nie pozwala się pieścić oralnie [co całkiem ciekawe, gdyż zgodnie z badaniami „Durexu”- a przecież oni akurat badania muszą mieć wiarygodne, chcąc utrzymać się na rynku- jakieś 23,5% polskich mężczyzn nie ma pojęcia, że mamy, Drogie Nieczytelniczki, takie oprzyrządowanie jak łechtaczkę, a z tych, co pojęcie owo mają, zlokalizować Ją umie około 63%... przy czym, jak wykazują inne dane tej samej firmy, dla blisko 90% Mężczyzn, ulubionym seksem jest seks czyniony im oralnie…] wracając jednak do owego Mężczyzny… ilość zachodu związanego ze zdradą [bo przecież uwieść trzeba Kogoś, narazić się na ryzyko, czas i miejsce zorganizować, co pochłania zdolności logiczne, finanse i uruchamia cały szereg kłamstw, że o późniejszych wyrzutach sumienia nawet nie wspomnę] w porównaniu tu z jej przyczyną, motywacją, wydaje mi się mocno niezrozumiałe, choć przy powyższych statystykach, atawizmach i poziomach testosteronów...?
i znów wyłazi kolejna różnica między Kobietami a Mężczyznami. na Wenus [na boku] poszukuje się bliskości, uwagi, docenienia i czułych słów, na Marsie po prostu seksu. i żeby było jasne, wcale nie uważam, żeby Wenusjanek potrzeby były wyższe, ważniejsze czy jakie tam kolwiek bądź, a ich zdrada, zdradą mniejszą, lepiej wytłumaczalną. po prostu opakowana jest w ładniejszy, emocjonalnie pokręcony papier…
hmm i ja, co absolutnie ostatnią jestem osobą, która na niewiernych pokrzykiwać z mównicy karcąco by miała, myślę sobie, że czasem chyba jednak fajnie jest być facetem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz