poniedziałek, 22 października 2012

z dziennika domowego wyjątek

No i uff. Wysiedziałam. Dzień z Armegdonicą pt. „Kiblujemy w domu, bo oskrzela się palą” mocno taki se jest, nie ma co ściemniać. I oczywiście, że znów Niematka Polka przeze mnie przemawia, ale… srał to pies [jak zwykł mawiać Młody Obiecujący Literat]. Dzień więc mocno taki se, a uszy zwiędłe od „Mamo… mogę Ci coś powiedzieć?” po raz milion osiemset siedemdziesiąty szósty [jeszcze przed jedenastą]. Wieczór jednak spełnił oczekiwania dnia całego… Armagedonica usnęła i ja, jako umęczona macierzyńsko od świtu, z rozwianym włosem, rozmazaną resztką makijażu rozsiadłam się w fotelu, mając kawał nierelaksującego się świata w głębokim poważaniu. Mężczyzna Mój Domowy zaproponował herbatę i już urzekał mnie malowany pastelami plan bezruchu totalnego, kiedy to w oku, co przed chwilą tę herbatę tak urokliwie serwowało, błysk niecny przyszło mi dostrzec…
- Oooo nie, mowy nie ma. – kiwam ja głową stanowczo a kategorycznie, żeby w tym swoim umęczeniu macierzyńskim złudzeń Mężczyźnie Mojemu Domowemu nie zostawiać.
- Oj tam – mówi on, z błyskiem coraz to niecniejszym – Sądzę, że powinniśmy przedyskutować tę sprawę…
- Wiesz, faceci powinni jednak być na pilota. Z funkcją „off”.- stwierdzam, w mniemaniu moim dyskusję ucinając, na co słyszę:
- A babki z funkcją „mute”...

I już otwierałam usta, żeby się odciąć kategorycznie i dopiętowo całkiem [bo niech sobie Mężczyzna Mój Domowy nie myśli, że mu tak to docinanie bezkarnie ujść może!], ale mnie ta Armagedonica jako żywo przed oczami czy też uszami stanęła i dupa. Nie sposób się nie zgodzić. Dziób zamknęłam i przez głowę mi tylko przemknęło, że negocjacje przyjdzie dokańczać po nocy...

22 komentarze:

  1. proszę bardzo jak się mąż wyrobił :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Urywać w najciekawszym momencie historię? Czytelnicy chcą więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedni Czytelnicy [czy też Nieczytelnicy], coż Oni teraz poczną? :)

      Usuń
    2. No właśnie, cóż poczną? Zostawisz ich na pastwę wygłodniałej wyobraźni? Nie powinnaś! ;)

      Usuń
    3. Z wygłodniałą wyobraźnią jest jak z dobrym winem. Bywa pięknie inspirująca. Tym razem więc,Szanowny Panie Luty, pozwoli Pan, że postawię na autoodkrycia czytelnicze :)

      Usuń
    4. A tymi autoodkryciami (autodomysłami) to czytelnicy mają się dzielić tutaj? ;)

      Usuń
    5. A te odkrycia można tu prezentować?

      Usuń
    6. No, ja za nie swoje komentarze odpowiedzialności brać nie mogę. :)

      Usuń
  3. dla tych bez wyobrazni zawsze zostaje redtube ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Królewna Grzanka to na wszystko znajdzie radę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem. Byłem tam kilka razy, materiał w ogromnej większości dla srogich desperatów.

      Usuń
    2. A Szanowny Pan Luty do "tych bez wyobraźni" pretenduje...? No proszę, a dawało się odczuć, że do "tych z wygłodniałą" :)

      Usuń
    3. A to zależy od pogody.

      Usuń
    4. Ekshibicjonista-meteopata, znaczy się? :)

      Usuń
    5. ja piersi swych w sieć nie puszczam, o grze wstępnej z mężem nie piszę, o wzdychaniu do rudowłosych i jakiś innych nieokreślonych również, zatem nie, nie ekshibicjonista ;)

      Usuń
    6. Szanowny Pan Luty jak zwykle ma rację. Skrajny to ekshibicjonizm- te piersi nagie czy takie tam prawie i te opowieści rodem z małżeńskiej alkowy… z niemałżeńskiej tym gorzej [Rudość bowiem wyjątkową jakąś traumą Panu Lutowemu odbijać się musi]. Nie sposób zatem się nie zgodzić. Co tam licentia poetica? Co tam czysta przyjemność z pisania czy też niepisania?
      Ekshibicjonizm skrajny bez dwóch zdań. No, a już na pewno skrajniej skrajny niż komentowanie incognito pod „urodzinowym” nickiem. :)
      PS o posiadanie męża zaś, w naśmielszych wyobrażeniach swoich, Pana Lutowego nie podejrzewam :)

      Usuń
    7. Rudość traumę wywołuje u mnie? Małżonkę mam rudą, bywa strasznie, zwłaszcza gdy dojdę przed nią, ale bez przesady ;)
      A pisać nikomu nie zabraniam, tym bardziej, że to pisanie miłe w odbiorze jest. A wytknięcie ekshibicjonizmu blogerce, to żaden zarzut przecież, bardziej stwierdzenie faktu.

      Usuń
    8. heh, więc jednak Ruda Trauma :)
      i że Pan nie zabrania, to ja doprawdy wdzięczna całością serca swojego jestem :)

      Usuń
  5. moze mnie zatrudnia w dziale napisz do przyjaciółki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe to niegłupi plan. Ja bym zatrudniła, ale mnie nie stać. :(

      Usuń