No dobrze, przyznaję. Październik miewa swoje słabsze momenty. Niedociągnięcia swoiste. Przedwczoraj na przykład. Stłuczka taka. Nerwów to to najadło, sercem wstrząsnęło… I jeszcze to Oświadczenie. A skądże ja wiedzieć mam, co się w takowym umieszcza, skoro jam przykładny kierowca i bezszkodowo ulice przecinam? To znaczy bezszkodowo zazwyczaj, jak się okazuje…
Ale… wszak są przyjaciele, co zrządzeniem niebios w branży ubezpieczeniowej siedzą i pomogą… nawet w malignie [a może zwłaszcza!], i przyślą mailem, co następuje:
OŚWIADCZENIE
Tak, tak. Przywaliłam. Dupa, nie przywaliłam, a zarysowałam jedynie nadkole tego zardzewiałego jeszcze samochodu. Wielkie mi co, pojazd sprawny, jeździ, o co ta cała afera? Kaman!!!!
Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy takiej przyjemności nie miał. Choć wg litery prawa wina nie leży po mojej stronie, bo kto jeszcze na tym świecie nie wie, że kobiety mają pierwszeństwo??!???!!!!! Ale z drugiego autka wyskoczył taki zapłakany, przerażony facecik... serca nie miałam tłumaczyć mu, że przecież należało mi ustąpić. No ale cóż, kto ma miękkie serce, musi mieć miękką dupę. Tak czy śmiak, niech lepiej ten „poszkodowany” już się nie rozmnaża, a jeśli już, to niech w moich ławkach szkolnych na polski nie posyła, bo jak kocham moją świętej pamięci Babcię Praksię, zemsta nie będzie ani przyjemna, ani krótka. No cóż, mściwa nie jestem, ale dłużna być nie lubię. Numeru podać nie mogę, bo polisę zużyłam jako liścik z moim numerem telefonu, jak kiedyś pan w kawiarni o niego poprosił. Logiczne, że na chusteczce pisać nie chciałam, bo to oklepane strasznie. Tyle mam do powiedzenia w tej kwestii.
Ciao
[koniec cytatu]
Niby porządna firma ubezpieczeniowa, a jeszcze z Autorki Szanownej dyrektora nie uczyniła? Jakże to? Petycja w tej sprawie konieczna jest! Ktoś umie???
PS I jak tu wiedźm nie kochać?
Hehehhe, to było do Twego prywatnego archiwum :) może jest szansa, że nie uszczkną Ci zniżek po takim oświadczeniu ;) Oby obecny mój dyrektor nie czytywał Klaczy Szanownej, bo z awansu wyjdą nici :)
OdpowiedzUsuńZ innej beczki... nomen omen...fiu fiu. Choć obiektywnie spoglądając na oba rdzawe obrazki muszę stwierdzić, iż nasz contrastowy fajniejszy :) [a do tego jest z Gdyni]. Nie wiem jedynie czy tak samo umuzykalniony, muszę wierzyć Ci na słowo, że tak ;)
No to jednakowoż jest jakby moje prywatne archiwum ;)zresztą, zapytałam, czy mogę zacytować :)
UsuńPytać pytałaś, tylko nie wpadłam na to, że to cytat bezresztowy będzie :)
OdpowiedzUsuńPS Wiedźm nie idzie nie kochać ;)
Boki zrywać.
OdpowiedzUsuńKlacz dziękuje za wyczerpujący komentarz.
UsuńI owszem, zdanie podziela. :)