sobota, 27 sierpnia 2011

o mój Ty, Kiczu... cóż się z Tobą stało?

znacie, Drodzy Nieczytelnicy, hasło takie „tak brzydki, aż piękny”? często zdarza mi się go używać, bo ja słabość do brzydoty mam. podobają mi się zwykle nieprzystojni mężczyźni, lubię niepiękne miejsca, nieciekawe filmy, głosy na granicy fałszu…. wady, skazy, niedoskonałości mnie ujmują, a i w kiczu słabość moja każe i urok jakiś odnajdywać… nie, żebym od razu jelenia na rykowisku nad łóżkiem wieszać miała [hmm Freud chyba na to skojarzenie miałby jednak coś do powiedzenia] ale rozumiem, że i w całej rozciągłej kiczowatości można się i tą konwencją bawić…
ale dziś… dziś mimo całego zamiłowania do tego, co nikomu się nie podoba… doznałam lekkiego szoku, jeszcze mam drganie w lewej kostce, a tiku nerwowego w prawej powiece nie mogę pohamować…
wracam Ci ja bowiem Piękny Nieczytelniku do domu, po średnio [co tu kryć] udanej imprezie [i słowo daję, gdyby ten proponowany hamak odrobinę bliżej był…no ale, że nie jest…] więc wracam do domu, włączam Ci ja TV coś tam i to chyba nawet mniejsza, jakie coś, bo jakie tam to już zupełnie nie… i co ja widzę? widzę śliczne cekiniarsko, uśmiechnięte, że aż!, urokliwe Młode Damy, spacerujące  po wybiegu, który to z jakiegoś amfiteatru o bliżej nieznanej lokalizacji [stąd wcześniejsze dylematy a propos tam] wycięty został. spoglądam ja Ci w ten ekran i myślę sobie: Miss Polski czy tam Miss Polonia [wyczekiwane przecież niegdyś rodzinnie, gdzie każdy robił zakłady, która z Pań koronę dostanie, a Tato mój, co zawsze obstawiał najbrzydszą kandydatkę, wygrywał] to to ze względu na egzotykę Kobiet uśmiechających się, a urokliwych i spacerujących być nie może. Miss Universe czy też World raczej też nie, bo przecież, kiedy któraś z tych edycji Polskę objęła, to drzewa sadzone na skalę pomorską, najpiękniejszymi dłońmi i łopatami świata [najsławniejsze drzewa w Europie chciałoby się rzec] rosną na naszym miejskim bulwarze szumnie i radiowo-telewizyjnie po dziś dzień…
więc jeśli nie Polka najpiękniejsza wybierana jest, nie Światu Najpiękniejsza Kobieta, to cóż to jest u Licha??!! [ja się pytam Śpiący Już Pewnie Nieczytelniku i w nosie mający prawdopodobnie owo spacerowanie w cekinach po amfiteatrze jakimś…]
wrzucam Ci ja w wyszukiwarkę Wujka Google wszystkie te cekiny, co się na owym wybiegu błyszczą i wyskakuje mi wieść gminna, że oto w Płocku [!!!] wybory Miss Supranational [WTF???] się odbywają… ba, mało tego, że od 2009 roku już się to niezwykle piękne wydarzenie kulturalne w Polsce odbywa… [jesteś Zaskoczonym Nieczytelnikiem, czy znów ja dowiaduję się o wszystkim ostatnia i cieszę się, jakbym Amerykę po raz kolejny spod koca wyciągała?]
tak czy śmak, jeśli poprzednie edycje z równą precyzją i profesjonalizmem przygotowane były, to mam nadzieję, że UEFA będzie po Euro równie wyrozumiała, bo mnie udało się zoczyć jedynie cover Africa zespołu Toto i mimo mojego pierwszego stopnia umuzykalnienia [rozpoznaję, kiedy grają, a kiedy nie] miałam poczucie, że coś jakby nie do końca idzie tak, jak iść powinno… a prowadzący [śliczna i ekologiczna Iza Miko – i tych zalet się trzymajmy oraz wysoki Marcin Cejrowski – co też jest jakąś zaletą u konferansjera], zapowiadając [może, żeby zgodnie z fałszywą nutą wykonywanej piosenki wypadło?], mylili się tylko milion osiemset trzydzieści trzy razy [w przybliżeniu]... ech i płatki róż... płatki róż w finale, w akopaniamencie Simply the best wykonanywanej przez czerwonosukną, chrypiącą, acz wydawałoby się niedomagającą już prawieTinę, dopełniły całości… kicz nad kicze i wczystko kicz... żeby dopracowany, profesjonalny, zorganizowany jakoś, to z pewnością i jego urokowi uległabym jak taniej komedii romantycznej z dobrą muzyką w tle... widać [parafrazując klasyka], konkurs piękności już nie cieszy jak kiedyś...jedno dobre, że wygrała Polka, tfu, Polska, naprawdę piękna Polska… że też Wisła Kraków za najpiękniejszą czy też najcelniejszą uznana być nie chce…  może zatem to dobra wróżba na przyszłość? może w 2012 pójdzie Polsce choć w połowie tak dobrze, jak tegorocznej Miss Supranational…???

PS Z DZIENNIKÓW ROWEROWYCH
spadają nam łańcuchy, spadają co rusz… a to jedne, a to drugie, a wszystkie tak samo ubabrane i ręce babrzące… ale góry i doliny pokonujemy jednośladowo całkiem i co dzień ;)
 
PS Z BOISKA [for ju, Kobieto Piękna Acz Z  Zepsutą Wagą]
nanananana… a Ten o oczach psychopaty znów strzelił gola… ;) [i to tylko jednego z dwóch strzelonych dziś]


2 komentarze:

  1. miski widziałam w pierwszym momencie myślałam że to wybory miss transwestytów tyle wtym temacie

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie zepsuta... ale mniejsza o to. Może i strzela, a przecież najwięksi psychopaci wybitnymi ludźmi byli więc potwierdza to tylko moje domysły. Nie wiem, czy jest się z czego cieszyć :)

    OdpowiedzUsuń