hmm… a nad fantazjami unosił się… mit czarnoskórego kochanka…skąd? może to chęć egzotyki? może potrzeba zmian, poszukiwań smaków? może gdzieś pokutuje mit czekoladowej spermy? (tak, zdaję sobie sprawę, że mnie ponosi) prawda jest taka, że żadna z zapytanych przeze mnie kobiet ani nie skrzywiła się, ani nie zachwyciła specjalnie pomysłem nocy z czarnoskórym mężczyzną. skąd więc pomysł, że takowy mit istnieje?
słyszałam o różnych pragnieniach. mężczyźni widzą nad sobą Azjatki albo przynajmniej oryginalne dla przeciętnego Europejczyka w swej urodzie Mulatki… nie słyszałam natomiast, żeby jakakolwiek Polka marzyła o Chińczyku w swoim łóżku albo znacznie bardziej liberalnym w swych poczynaniach seksualnych Japończyku… filmoteka (chciałoby się rzec) branżowa efekt kultywowania hebanowych penisów wydaje się skutecznie podbijać, o czym miałam okazję się niedawno przekonać (choć przyznaję, żaden ze mnie znawca w temacie filmów porno, ba, laik raczej)
tymczasem jakiś czas temu, nie wiedzieć splotem jakich przedziwnych okoliczności, trafiłam do tancbudy, nie niebieskiej bynajmniej. muzyka rodem z 8 klasy podstawówki- dr alban, will smith i szereg innych, totalnie nierozpoznawalnych już przeze mnie chórzystów… na parkiecie dresy, włosy na żel, zjawiskowość wyginanych dekoltów… totalna obcość, niemojość świata, dwa światy, chciałoby się rzec… a skąd tam tylu hebanowych mężczyzn? nie wiem… no dobrze, kłamię, wiem. ze statku pewnie…
a na imię miał Nathaniel…
i już wiem, skąd mit czarnoskórych kochanków się wziął… nie był wysoki, nie był przystojny, paskowe polo miał, angielszczyzną mówił łamaną dość i bynajmniej o Czechowie nie można było z nim prowadzić dysput… tańczył jednakowoż jako zjawisko jakie… wszystkie białoskóre, przekonane o swojej boskości wije, z bezdumnym zapatrzeniem w lustro (gdyby im takowe postawić przed obliczem, ku ich radości zapewne) chować się przed miękkością ruchów hebanowej załogi mogły … nie dotknął mnie ani nawet nie zbliżył się specjalnie, a wyczuwał każde mojego ciała drgnienie… nie pragnęłam go, on nie pragnął mnie, po prostu świetnie się bawiliśmy do tej muzyki, co rodem z 8 klasy podstawówki leciała…
ale jeśli, Drogie Nieczytelniczki, tak poruszają się w łóżku czarnoskórzy kochankowie, to słowo daję… w każdym micie ziarno prawdy być musi…
gdyby jeszcze zapach sie nad nimi unosił inny. rasizm? nie. po prostu zbyt wrazliwy nos
OdpowiedzUsuńA jakby im metabolizm przestawic i coby ten kwas maslowy sie tak nie wydzielal... Ja tam jednak chyba pozostane jedna z tych nielicznych nudziar na ktorych nie robi to zadnego wrazenia i to ani przez rasizm ani przez zbyt wrazliwe powonienie...
OdpowiedzUsuńgumke luzuj ;)
OdpowiedzUsuń