Dobra,
koniec z zimowaniem! Wiele można było zwalić na zalegający hałdami śnieg, na
niedźwiedziowanie i wewnętrzną niezgodę na zastany świat za oknem, ale
wystarczy już. Zresztą, zima nie taką znowu straszną okazała się, jak ją
temperatura malowała... Kiedy Piękna Pani Psycholog w okolicach końca marca
serwowała w telewizji śniadaniowej rewelacje pt. "Proszę Państwa, ale jak w końcu przyjdzie ta wiosna, jak my się
będziemy cieszyć! Może warto przeczekać?", miałam ochotę wyrzucić
telewizor przez okno razem z ową Piękną Panią Psycholog i powstrzymywała mnie
tylko konieczność otwarcia okna na to W Chuj Zimno... no i może waga telewizora
z Piękną Panią Psycholog w środku. A jednak...
A jednak
rower udało się w końcu odkopać z piwnicznych czeluści i wiesz co, Usportowiony
Wszelako Nieczytelniku? Okazało się, że miasto moje faktycznie obłędnie wygląda
z pozycji siodełka po tak przykurwiście długich śniegach... Żeglarze szorują
łajby w porcie jachtowym, łabędzie gonią głupie dzieciaki po plaży [albo na
odwrót, w tym pędzie nigdy nie wiem na pewno, czy mi coś nie umyka], zakochani
szlajają się po drogach rowerowych, całując się nieprzytomnie [co znacznie
ułatwia grę w kręgle bez kuli ;)], biegacze biegają jak opętani [zresztą, po co
to "jak"?] i ciągle piździ, jakby postanowiło nam Contrast przynajmniej
pod Rysy przedmuchać... Dupsko od "do dupy" [nomen omen] siodełka
czuć każdym podskórnym asfaltu korzeniem [wtedy nawet do głosu dochodzi myśl o
ostatnim prezencie urodzinowym, przyznaję], ale nagle mroźności świata można
wytknąć bezkarnie język [może dlatego że się na nim akurat nie jedzie] z całą
pewnością, że i przydługa gnuśność, stagnacja, i ogólna dupa wszelaka ginie
powoli za horyzontem... I gdyby sobie tak podliczyć te "O kurwa, znów
sypie!" miesiące, to okazuje się że...
że
świat nocnych, ujemnych temperaturowo spacerów kazał zmądrzeć na tyle, że może
trochę z przemarznięcia mózgu, a może trochę z dobrej rady nagle się wie, że
chyba nie ma sensu w cudze poczucie samotności swoje nudne palce pchać, bo
jeszcze się je przytrzaśnie...
że
czasem po prostu lepiej i całkiem po swojemu brzmi "nie"...
że
żadne cukierki nie smakują jak te, wysypujące się bez końca ze skrzynki
pocztowej...
że
nic tak nie ratuje świata jak pijacka wygrana w kasynie u boku jednak cholera
Najbystrzejszego Z Mężczyzn, z jakim przyszło kiedykolwiek wygrywać [a i
przegrywać] w kasynie... [a o tym to całkiem innym razem]
noo
i że ze śniegiem za oknem stopiło się jakieś 18 zbędnych kilogramów [co daje
pewne przypuszczenia, że porowerowa obolałość wszelaka to wina braku
amortyzacji jednak, a nie wadliwego sprzętu ;)]...
Tak,
Wiosenny Nieczytelniku, chyba jestem mądrzejsza o jedną baaardzo długą zimę...
I choć okazuje się, że i w rozczarowaniach świata [nie wyłączając siebie] przeważnie
mam rację, a trupom z szafy zdarza się ciągle wypadać w postaci jakiegoś
pokrętnego Kumulatora Kochanków Byłych [tym razem z krewetką w zębach], to
muszę cholera Pięknej Pani Psycholog przyznać rację.
Odmarza mi dusza. Nieśpiesznie. Fajne to uczucie. Tego i Tobie życzę dziś, za to trzymam kciuki... Szpetna Kręglo ;) i Ty, Owiośniały Już Nieczytelniku... Do zobaczenia. :)
Odmarza mi dusza. Nieśpiesznie. Fajne to uczucie. Tego i Tobie życzę dziś, za to trzymam kciuki... Szpetna Kręglo ;) i Ty, Owiośniały Już Nieczytelniku... Do zobaczenia. :)
Moze i szpetnosc kregli minie jak juz w koncu zbornosci ruchow tanecznych sie nauczy i na jakis dancing moze nie koniecznie do Riviery wyruszy ;)
OdpowiedzUsuńjedźmy jedźmy na wycieczke na wycieczke domagam się proszę ŻĄDAM.
OdpowiedzUsuńmoje ciało nie takie boski i nie zrzuciło 18 kg i do tego mowi panu od p90x dzien w dzien a pierdol sie ale poswiece sie io bede najbrzydsza z calej gromadki, po dzisiejszej wizycie u wiejskiego fryzjera to i pewnie najbrzydsza najgrubsza i z fatalnym włosiem ale ruszmy laski dupe w Polske kraj nas dawno nie widział ;)
hehe o Losie! Nie jest z nami dobrze. Ja się piszę, jak tylko wygram w totka albo w kasynie, albo w losowaniu tymbarka chociaż :)
OdpowiedzUsuńPS Bacteryjka, Ty mnie palmy pierszeństwa niezborności ruchów nie podkradaj, ja Cię bardzo proszę :)
Niestey sprawy zostaly przesadzone po raz kolejny Malenstwo zostalo easy target ;( znow niezgrabnosc zostala zauwazona przez instruktorke bo Twa zgrabnosc Pestka umknela jej jak czacza mambo ;)
OdpowiedzUsuńmoje wielkie dupsko Jej niezgrabność moją przesłoniło, ot co!
OdpowiedzUsuńSłyszałem że teraz w Polskę wyruszyć najlepiej z kijkami trekkingowymi... i wódką w plecaku, żeby było co w parku wypić..Tylko uważajcie , żeby was nie zwiódł ciągnący ulicami tłum..;P..a jakby Was poniosło w zachodniopomorski narożnik Polski to uważajcie...na rekiny :) Pozdrawiam i..słońca na drogę..a w razie deszczu knajpki z kominkiem w pobliżu...
OdpowiedzUsuńhej, hej
Rekin_Tygrysi
...albo zachód słońca... ;) My bardzo lubimy być zwodzone, Rekinie Tygrysi, czasem nawet wodowane :)
OdpowiedzUsuńGdyby tak sięgnąć wgłąb wiedzy dość tajemnej to się okazuje, że te wodowane zachcianki mają dość śliskie podstawy... ;)
OdpowiedzUsuńCo się zaś tyczy bogatszych panów z kasyna...to się nie znam, bo nie korzystam:)
Bo to zdaje się jest tak, że aby grać i stać się bogatym ...najpierw trzeba być bogatym, aby mieć za co grać... :)
Ale tak czy inaczej na tej wyprawie Waszej w Polskę, niech się trafi z jeden taki Nadziany... :) W skrajnym przypadku Nadziany choćby na kijek trekkingowy. Z takim gościem to można śmiało na grilla iść... i zakręcić. No i mu się upiecze.... wedle Waszych kulinarnych ( konsumpcyjnych wszelako)- gustów.
Miłej podróży...
... i Smacznego Nadzianego.
hej, hej...
Rekin_Tygrysi- po zachodzie słońca :)
Eeee nie histeryzowałabym. Jestem żywym przykładem na to, że i niebogatym kulka sprzyja:) i to nie ta w łeb!:)
Usuńwystarczy mooorze wina i bogate wewnętrznie towarzystwo :)
18 kilo ubyło? byle nie w biuście ;)
OdpowiedzUsuńNie byłam jakoś szczególnie przywiązana. Nie sądzę też, że i Panu Lutemu może być wybitnie żal. Troska zatem dość potężnie zbędna, a obawa z lekka na wyrost :)
Usuńjakby co, to znam na pomorzu dobra klinikę, gdzie korygują biusty po takich ubytkach ;)
Usuńdoceniam starania, acz ubytki miewam jedynie w rozumie... no i czasem w uzębieniu :) chyba, że Panu Lutemu faktycznie o stomatologię chodziło, ale tym też niech się nie troska, swojego dentystę posiadam :)
Usuń