czwartek, 21 lutego 2013

z nauczek zimowych wyjątek :)

No i co z tego, że radio zostawiłam włączone? O-jeju! A Tobie, Nieczytelniku Skojarzony, nie zdarzyło się nigdy światła w chacie przed wyjściem nie zgasić? Nooo, niby jakoś tam rozumiem, że kuchnia w mieszkaniu to nie do końca to samo co mróz i auto... Ale żeby od razu, po drobnych kilku godzinach Meli Koteluk w samotności głośników Zdzisław Bordowonosy nie odpalił spod bloku? To na cholerę ja tego wina nie piłam? Żeby teraz SKM-ką do domu po nocy dylać, co ją będę miała za godzin cztery? No ludzkie pojęcie przechodzi technika współczesna [mhm powiedzmy, że współczesna]! Raz już kiedyś dwaj rycerze ze sportowego dupoślizgu ratowali mnie na popych... [Tak, wiem, niewyuczalność moja to sprawa dość beznadziejna...] Ale tu...? Trzy raptem kobiety na mrozie, lekko nawinnione w dodatku, jedna - równie nawinniona, ale w całkiem miłym gniazdku na górze... Auto w zaspie po kolana... Rycerza za to w sportowym dupoślizgu sztuk zero. Ba! Rycerza i bez sportowego dupoślizgu nawet, sztuk tyleż samo!
Ech... Dyrdanie 25 kilometrów na pieszo oczywiście daje jakąś tam perspektywę utraty zbędnych kilogramów, pchanie 25 kilometrów stareńkiego seicentka daje perspektywę utraty i tych niezbędnych nawet, ale ludzie!!! No, bądźmy poważni. Niespecjalnie dało się wydzwonić komórką Mężczyznę Domowego [że śpi o 2 w nocy???], ale ściągnąć  Kobietę Z Gniazdka U Góry domofonem, to już zupełnie tak...
I co, Rycerze Nocni a Błędni? Wypchały kobiety auto, zataczając się przy tym ze śmiechu albo ze wina [nie mam pewności]? Wypchały z zaspy po kolana! Podpięły długimi a kolorowymi kablami do auta Kobiety Z Gniazdka U Góry, co nie wiedzieć czemu radia nie zapomniała na noc wyłączyć? Podpięły! [Swoją drogą ładny to widok, takie zaśnieżone bordo, niebieskość, dwa czerwono-czarne kable pomiędzy... i cztery rechoczące ciała pedagogiczne... Jednak, co by nie mówić o ministerstwie, rację w jednej kwestii ma -  W ścieżkach międzyprzedmiotowych tkwi potężna SIŁA!] Odpaliły auto? Ba! Do domu nawet podojeżdżały bez zgaśnięcia silnika.
I tak sobie siedzę na mojej kanapie nocnej, nawinniając się odpowiednio do okoliczności, i taka mnie pretensjonalnie pasująca do pisaniny mojej refleksja w obliczu zdarzeń ostatnich nachodzi... Potrzebne nam te chłopy w ogóle...?

1 komentarz: