Hmm… parę wieczorów temu od człowieka, którego nie
widziałam i nie słyszałam jakieś absolutne hektolitry czasoprzestrzeni,
usłyszałam, że jestem jak Czarna Dziura. W pierwszej chwili chciałam się nawet
obrazić, bo co mi tu będzie Przedepokowa Zmysłowość obelgi względem mojej
waginy serwować? Ale, kiedy się nad tym zastanowić mi przyszło i wysłuchać
sugestii, że to może miłe słowo było jednak [sprawdziwszy oczywiście uprzednio
w Wikipedii, jakież to Czarna Dziura
przywary za sobą niesie], pomyślałam, że fajnie czasem niebanalny komplement
usłyszeć. Potem przypomniało mi się, jak podszedł do mnie brat mojego byłego
ucznia, który z uśmiechem na ustach i rozbrajającą szczerością uraczył mnie
słowami: „Ma pani pozdrowienia od mojego brata. Mówi, że przy nowej
nauczycielce to nawet pani była lepsza…”
A że w końcu jest wiosna i wszystko znów jest bosko chujowe,
to pomyślałam sobie [naiwnie licząc, że
ktoś tu jeszcze wpada…]: „Zróbmy Festiwal Komplementów Offowych!”.
Na przekór zatem temu, co kręci się w odwrotnym kierunku, niż byśmy chcieli, na przekór niemodzie na próżność… pytam:
Usłyszałeś coś kiedyś, Nieczytelniku, fajnego na zawsze, do zapamiętania do końca świata? Jeśli tak, napiszże! Będzie to najserdeczniejszy wpis ever! :)
Na przekór zatem temu, co kręci się w odwrotnym kierunku, niż byśmy chcieli, na przekór niemodzie na próżność… pytam:
Usłyszałeś coś kiedyś, Nieczytelniku, fajnego na zawsze, do zapamiętania do końca świata? Jeśli tak, napiszże! Będzie to najserdeczniejszy wpis ever! :)
A że na każdym zebraniu jest tak, że ktoś musi zacząć, to mój absolutny top od lat...
1. [8. klasa podstawówki, matematyczka, po tym, jak ambicjonalnie podeszłam do zadania, co go wedle zapewnień żaden matematyk ze szkoły rozwiązać nie mógł...]:
"Matko kochana, i to jeszcze Pestkówna rozwiązała. Czas na emeryturę iść..."
"Matko kochana, i to jeszcze Pestkówna rozwiązała. Czas na emeryturę iść..."
(Jakżem do dobrego wyniku doszła, Nieczytelniku Obliczalny, nie pytaj. Byłam w jakimś amoku, zdaje się. Podejrzewam, że święte palce maczała w tym św. Rita od spraw beznadziejnych, bo zaprawdę powiadam Ci matematycznie przypadek ze mnie beznadziejny.)
2...?
Witam Tubylców;-) ,,i Tubylczynki;-)...Bywalki , Zerkaczki, i Te ...co niby na sekundę tylko..Sekundandantki ;-P
OdpowiedzUsuńI Ciebie Pestko witam u Ciebie ;-)
..A skoro już noga moja (albo płetwa raczej rekinowa) ów "pralniany" próg przestąpiła dość spontanicznie, pozostawię "w postaci cytatu" nieodlegle zasłyszane słowa , o których przedawnienie nie trzeba się raczej martwić ;-P
Ponoć czas płynie a słowo pozostaje ..tudzież " słowo raz wypowiedziane nie powraca" lub też dość klasycznie "..the words of the prophets are written on a subway walls" to jednak również ..."to co w nas pozostaje" dzieje się często wkoło nas ;-)
Z pracy mojej kochanej jak i ta Twoja Pestuchno..cytat niniejszy się wywodzi, a żeby już tu wiele nie ściemniać i nie grymasić (czytaj .. nie piertolić) brzmi on mniej więcej tak....
Rozmowa dwóch kolegów.... płynie ...poziom adrenaliny wzrasta i w końcu padają słowa pamiętne ...jadowite, chociaż w sumie nie obrażające "nieinwektywne" takie:
- ..."Ty weź się w końcu do pracy weź ;-P...bo jak Cię zwolnią to pojedziesz pod Ruską granicę trawę kosić...siekierą do szczawiu... " ;-)
To ja zostawiam słowo ...zabieram płetwę... i zmykam ...
Ale z dala od Ruskiej granicy zamierzam "się trzymać się"...
Do zobaczenia...
Może jeszcze kiedyś tu wrócę....
Człowiek pozostawia po sobie ślady...
Rekinom trudniej....--Ślad pozostawiony ..zalewa zawsze nowa porcja wody...tak jak za statkiem znika gdzieś tak nagle... pozostawiony jeszcze przed chwilą waterkil...
http://www.national-geographic.pl/foto/fotografia/waterkil-792136
Rekin_Tygrysi.