sobota, 12 listopada 2011

niemoralna propozycja, czyli z tyłu sklepu...

uwielbiam małe ryneczki, targowiska, panią Kasię, co zawsze spod lady wyciąga mi ten najświeższy kawał mięsa i pana Grzesia, co podając 30 dag złotego mazura, od lat z tym samym szelmowskim uśmiechem próbuje umówić się ze mną na kawę, [choć sądzę, że kawiarnia, do której mnie wyciąga, od jakichś 20 lat już nie istnieje…] plotki, ploteczki... „z Siostrą już lepiej?”… „a Rodzice byli przed chwilą …, „a tu lizak dla Armagedonicy, niech zdrowieje szybko…” fajne to. wszyscy znają wszystkich i tak jest git, i tak jest jakoś domowniej, przytulniej, pyszniej. i kiedy dziś u Kaziów stałam w kolejce po megawłoszczynę, skrzynki z jabłkami przenosiło odredziałe młode, o całkiem przyjemnej gębie Chłopaczysko, co swoim splątanym, długim włosem wzbudzało miejscowo straganiarską sensację…
- Ale to w utrzymaniu czystości chyba nie jest łatwe?
- Noo, to się myje jak normalne włosy, tylko dłużej schnie.- instruktażowała klientkę Pani Kaziowa, zaznajomiona z Chłopaczyskiem matczynie.
- Pani, teraz to odrosło, jakoś to wygląda, ale jak było krótkie to On zupełnie jak szynszyl  wyglądał – wtrącił się sam Pan Kazio [a ja tak się zastanawiam, czy szynszyl niżej, czy wyżej od szynszyli w hierarchii Pano Kaziowej stoi] – ja Mu dwie stówy dawałem, żeby To obciął w diabły, ale kazał mi się w rzyć gryźć.
Chłopaczysko bez mrugnięcia okiem wysłuchiwało tego wszystkiego, skrzynki sprawnie przenosiło, a dredy mu rosły spokojnie, nie bacząc na komentarze straszyzny, co niechlubnie przekupić, czy też wykupić z przekonań własnych Go chciała. heh, i tak sobie myślę, że może ta młodzież dzisiejsza nie taka do końca stracona, skoro choćby zdredziałych wartości przychodzi jej bronić tak zatwardziale. ;)

a Ty, Pięknie Uczesany Nieczytelniku, czego nie dałbyś sobie obciąć za dwie stówy…? a za dwa tysie…? a za dwie stówy tysiów…? :)

1 komentarz: