sobota, 14 stycznia 2012

piątek 13tego i jeszcze kolęda...

dzień z dupy. jak ostatnio zresztą urokliwa większość dni. do tego idzie przywyknąć. no, a przynajmniej można próbować. powoli. ale dziś ta kolęda. nie cierpię. trudno świetnie jak to mówią w piernikowym mieście. w końcu nieszczęścia lubią chodzić parami…
przyszedł zatem, a my wpuściliśmy go. Pan Książę W Tym Białym Fartuszku [tak, Obkolędowany Nieczytelniku, twórczość Armagedonicy] wszedł, odczynił modły, po czym usiadł, spojrzał na Młode Nieopierzone i zaczęło się…
Pan Książę: A grzeczna jesteś?
Armagedonica: Mhmm.
P.K.: A tatuś jest grzeczny?
A.: Tak.
P.K.: A mamusia?
A.: Tak. [uff…]
A.: Ale się kłócą. Wieczorem. I ja spać nie mogę! [acha… gdzieś tam przeczuwałam, że braku funkcji „mute” będziemy żałować… ale żeby już? żeby tak wcześnie?]
P.K. (zbity z tropu): A powiesz mi jakiś wierszyk?
A.: Nie-e.
P.K.: A jak powiesz, to dostaniesz śliczny obrazek…
A.: Babciu, Dziadku, co Ci dam, jedno serce tylko mam… [i broń tu tezy, że kobiety nie są materialistkami…]
P.K.: Ślicznie, to masz tu taki obrazek z aniołkiem…
A.: O nie, nie, nie. Tego nie, ten chcę. [i już wiedziałam, że humbakowatość jest właśnie po to, żeby czasem móc spokojnie zapaść się pod ziemię, ale ziemia jak na złość, za nic nie chciała się rozstąpić]
P.K.: A mogę zrobić Ci znak Krzyża na czole? Na znak błogosławieństwa?
A.: Nieeee, Mamooo, Mamooo, nieee, ja się boję! [Antychryst?]
P.K.(wychodząc): To szczęść Boże.
MY: Bóg zapłać, szczęść Boże…
A.: (domykając drzwi): No! I pozbyliśmy się go.
[tak, jednak Antychryst…]

5 komentarzy:

  1. Zawsze mogło być gorzej, A. mogła o innych nocnych odgłosach wspomnieć;)

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze mogla powiedziec od ducha swietego wole swietego mikolaja , was przynajmniej nie pytał czy to dziecko napewno ochrzczone jest ;lP

    OdpowiedzUsuń
  3. A zeszyt od religii przeglądał? Mój kuzyn kiedyś na ostatniej stronie miał napisane: "miliard w środę, miliard w sobotę - ksiądz po kolędzie". I skończyło się chyba tak, że koperty od nich nie wziął ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. heh, myślę, że po szale, w jaki na znak krzyża A. wpadła, P.K ugruntował sobie teorię achrzcinową bez zbędnych pytań ;)
    a jeśli chodzi o zeszyt... bo pewnie i do niego kiedyś dojdzie... hmm będziemy po prostu udawali, że A. jest analfabetką... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam wizytacje jutro aż strach sie bać może kolega małżonek tym razem się ogarnie i nie rzyci tekstem że religia go jakoś nie interesuje

    OdpowiedzUsuń