i wiesz, Niezytelniku Udomowiony, jak to jest, kiedy w jednym eM-ileśtam pomieszkuje Młode Nieopierzone Dwunożne wespół w zespół z Czworonożnym Dokazującym? to taki cyrk bez namiotu… Jedno bowiem ucieka w obawie przed całkowitą utratą naderwanego już ucha, Drugie to Pierwsze goni zawzięcie, przynajmniej do czasu, aż samo nie padnie ze zmęczenia… wtedy to Pierwsze wyłazi z ukrycia, czyhając na smakołyk pożerany akurat przez to Drugie i łazi za tym Drugim tak długo, aż czegoś nie wysępi. i nie, nie ma tu kategorycznego podziału, czy Czworonożne Dokazujące zawsze ucieka, czy też zawsze goni… istnieje płynna raczej granica, kto komu paszę w danym momencie podbierać próbuje… ech… piękne to obrazki, sceny przytulnie rodzinno-rodzajowe, pozostawiające za sobą totalny chaos i spustoszenie… jednakże w wyniku naszej absolutnej ignorancji dla wybitnego rozwoju dziecka przy psie, Armagedonica pozbawiona została urokliwej szkoły uwrażliwienia na potrzeby zwierząt domowych, co zresztą stale nam - czy raczej mi [bo Ojciec Jej Najnajszy na pupila chętnie by przystał, pod warunkiem, że byłby to owczarek zajmujący M- 3 z naszego M- 4] Owe Młode Nieopierzone wypomina… ma to swoje zalety, ale…
kiedy pójdziemy w gości, gdzie, nie daj Bóg, zwierz się przyczai… no powiedzmy, że sierściuch wszelaki wytrzymuje 15 minut… po kwadransie sam się na własnej smyczy wiesza albo w kuwecie barykaduje… ostatnio Pewna Pani Kocica postanowiła innego antyopresyjnego wybiegu spróbować i wspinając się na wyżyny własnych i regału możliwości, wdrapała się po półkach pod sam sufit… Armagedonica obliczyła, że chwiejne dość podstawy działań wspinaczkowych mogą boski plan oberwania sprytnemu kotu ucha wniwecz obrócić, więc wezwała posiłki… żaden jednak z Właścicieli Wychudłego Jak Przecinek [może ze stresu?] Czworonoga nie miał serca oderwać rozpaczliwie wczepionych w książki pazurów… wtedy dobiegł Armagedonicę szept z pokoju obok, szept szarlatański, szept pół żartem [pół serio???!!]:
- Wceluj swoim różowym trampkiem, może spadnie Kocurzyca… na cztery łapy… [ech, że ten Ojciec Najnajszy zawsze coś sensownego podpowiedzieć zdoła…]
a co na to Armagedonica, Nieczytelniku O Kota Zatroskany?
- Eeee tato, próbowałam. Trampek nie dolatuje.
…
podawanie wprost z pępka ogórków kiszonych wyciętych w fikuśne róże ?? o jesoo źle z tobą koleżanko, gdzieś ty to widziała w trwam napewnoo nie :P
OdpowiedzUsuńjak tro źle? zakładałam, że wręcz przeciwnie właśnie ;) choć fgaktycznie, w Trwam chyba nie ;)
OdpowiedzUsuń