Mam ostatnio nieustanny problem z pamięcią. Nie to, że nie
wiem, gdzie położyłam klucze albo że jednak powinnam była kupić ten papier
toaletowy… To oczywiście też, tego już nawet nie zauważam, zapominam o
pierdołach od dziecka (przyznaję, skala problemu papieru toaletowego może
nabrać znaczenia niepierdołowatego- a wręcz napierdowego- i bywa mocno niebłaha, zwłaszcza w bliskim
kontakcie z wc) acz w skali globalnej, umówmy się, sklerotyczne poczynania
wynikające z roztrzepania to coś, do czego da się przywyknąć. W wieku
katastrofalnie zbliżającym się do 4 można już wiedzieć o sobie przynajmniej
tyle, że jest się tą laską z amerykańskiej komedii, w której głowie na pytanie
szefa: Kto miał przygotować Cośtam?, nagle przebiega milion maluteńkich własnych
podobizn z tabliczkami opiewającymi w nieomylne: „FUCK!”, „FUCK!”, „FUCK!”. Można
też przezornie ustawić gazetownik możliwie najbliżej drzwi łazienki, żeby w
razie czego nie paradować z gołym dupskiem po salonie… i już. Nie ma co z
roztrzepania i takich niepamiętań robić ambarasu.
A jednak mam ostatnio nieustanny problem z pamięcią. Fisz sączy
mi dziś do ucha Ślady, co w pamięci
właśnie pozostały niezatarte. I pięknie to robi niewątpliwie… I pięknie do głosu
mu z tymi podziękowaniami za-pamiętania...
A, co zrobić, żeby nie pamiętać właśnie? Żeby odciąć, wyrzucić, posprzątać głowę jak szufladę, do której rozlał się atrament i niczym nie daje się go wywabić z notatek własnych a koniecznych? Czemu niepamiętnie trudniejsze jest niż zapamiętywanie? Heh, każdy gimnazjalista powie na to, że bredzę. Nie pierwszy to raz, przyznaję. Gdybyś jednak miał Nieczytelniku Już Prawie Wiosenny pigułkę na cud niepamięci, to chętnie poproszę. Nadmiar masła jest przereklamowany, zapomina się tylko wzory z fizyki i listę zakupów.
A, co zrobić, żeby nie pamiętać właśnie? Żeby odciąć, wyrzucić, posprzątać głowę jak szufladę, do której rozlał się atrament i niczym nie daje się go wywabić z notatek własnych a koniecznych? Czemu niepamiętnie trudniejsze jest niż zapamiętywanie? Heh, każdy gimnazjalista powie na to, że bredzę. Nie pierwszy to raz, przyznaję. Gdybyś jednak miał Nieczytelniku Już Prawie Wiosenny pigułkę na cud niepamięci, to chętnie poproszę. Nadmiar masła jest przereklamowany, zapomina się tylko wzory z fizyki i listę zakupów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz