ech i stało się. jestem kobietą po 30tce. nie, żebym wczoraj nie była, a dziś już nagle tak, ale od dziś to nie w kij dmuchał tam jakieś pierdy miesiącowane, od dziś mogę zacząć liczyć w latach. koniec rumakowania. czas dorosnąć, dojrzeć, zmądrzeć i w ogóle… ostatnie urodziny spędzałam przy winie, pisząc list do otwarcia za lat dziesięć. los sprawił, że przyszło mi wcześniej rozpieczętowywać kopertę, ale to już historia na zupełnie inny post, a może i nawet na zupełnie innego bloga…
nie jestem dobra w rocznicach. rozpamiętuję, rozbieram zmiany, analizuję i roztkliwiam się nad sobą. nad tym, co było, czego nie ma, nad tym co jest, a czego nie było… rok temu osiemnastu chłopa śpiewało mi gromkie sto lat, dzierżąc dumnie w dłoni podstępnie zdobyczną różę… w domu czekała zapowiedź, a może obietnica tak pięknie spełniana chwilę później… a dziś? dziś usłyszałam przejmująco piękną historię pewnej Miłości i zastanawiam się, czy sama ostatniemu rokowi mam być bardziej wdzięczna, czy jednak więcej mieć za złe… chyba nie umiem odpowiedzieć… dorosnąć czasem przychodzi w dość późnym wieku, a ja mam ciągle wrażenie, że taki nagły natłok odpowiedzialnych decyzji to dla mnie wciąż za dużo… wciąż za wcześnie. ale…
dość marudzenia! 29 marca należy być jak Fatalista. w końcu Ten Tu, to najpiękniejszy ze światów, a niebo wciąż zachwyca magią powiewu, uniesień i niezliczoności błyskotek… nooo przynajmniej do czasu aż starcza niedołężność pozwala zadzierać głowę bezwstydnie do góry…
a póki przyjaciele staja z winem u progu, a życzenia przychodzą nawet z zaświatów i pani w Lidlu, widząc wino niejedno w koszyku, ciągle kieruje do mnie cudnie słodkie: „a dowód mogę zobaczyć?” [sytuacja sprzed tygodnia!!!], chyba nie mam się czym martwić…
a do tego… [tak, postanowiłam robić karierę w świecie bloggersów przez cycki, skoro umiejętności pisarskich mi nie staje…]
hehe!!! nie mogłam sie powstrzymać ;) dziękuję Kochani za każdą ciepłotę myśli i wszystkie życzenia, za pamięć i obecność [tę pod moją nieobecność zwłaszcza ;)]
Nie zapomnij Kochana Stara Babo o wyścigach w okolicach północy. K. gratuluję wygranej, ale kto Ci zegarek ustawiał, to nie wiem :)
OdpowiedzUsuńSto lat Boska i do tego z Gdyni.
Wpis jakiś taki chaotyczny, nie nadążam za ciągiem myślowym autorki, ale biust pierwsza klasa! fotoszop czy autentyk?
OdpowiedzUsuńHmmm!!
OdpowiedzUsuńdementuję plotki, żaden to autentyk, tania nadmuchiwana podróba, wspomagana skarpetowym wypychaniem.
OdpowiedzUsuńa Panom Znudzonym, za niewątpliwie najbardziej oryginalne życzenia urodzinowe w tym roku, serdecznie dziękuję :)