poniedziałek, 20 lutego 2012

gdyby żaby żyto żarły to…

by mąką srały… nauczył mnie tego pewien toruński mędrzec. no, może nie mędrzec, ale toruński na pewno. miała to być mądrość ludowa dyscyplinująca, co by nie gdybać, nie kombinować, pierdołami rodem ze scenariusza Efektu motyla się nie męczyć. nie pomogło. uwielbiam gdybać, gdybanie, chciałoby się rzec, mam we krwi. i choć tli się gdzieś świadomość, że hydraulika naczyń połączonych żaby nie pozwoliłaby temu urokliwemu płazowi na odbytniczą produkcję nawet marnej kupki krupczatki, to jednak owo gdyby wyznacza tor moim porannym myślom pod prysznicem, pozwala się obudzić głowie i bezrozumowi, działa skuteczniej niż komórkowy alarm… jak? a tak:
„a co by było gdyby…
była miłość nagle stanęła przed drzwiami? była niemiłość zrobiła to samo? jednak ten los w totka okazał się na 6 trafiony? zwolnili mnie z tej pracy za ostatnie spóźnienie? tamten mail nie doszedł? a tamten tamten nie wrócił? jakiś wydawca zachwycił się moją bleblaniną? a Sting, przechadzając się Świętojańską, zaprosił na kameralny koncert we dwoje?...” ot takie to wizje daje połączenie zbyt gorącej wody, chorej głowy i wściekle pomarańczowych kafli w łazience… omamy… omamy… omamy… i beztroskie, naiwne łechtanie próżności…
ostatnio jednak, zdarzyło mi się zarazić gdybaniem pewną Niezwykłą Wiedźmę [nie, żeby od razu pod prysznicem, ale…], ale tak sobie siedziałyśmy w pewnej knajpie, co obłąkanych dziwnie kelnerów ma, gawędziłyśmy nad talerzem pełnym pasujących nam do piwa frytek i rozmyślałyśmy, co by to było gdyby Byłym Naszym Mężczyznom spotkać się przy jednym Stole Okrągłym przyszło… temat wydał się nad wyraz pociągający, więc… więc wybrałyśmy bez szczególnych uzasadnień, raczej na zasadzie kryterium „kto tam nam do głowy wpadnie” brygadę 8 wspaniałych [no wspaniałych to może akurat spore nadużycie semantyczne, może kilku wspaniałych, jakiś tam jeden mniej wspaniały i może jeden  niewspaniały całkiem]. tak czy śmak, przy naszym wyobrażeniowym stole usiadło 8 rycerzy. nie, żebyśmy miały jakąś okrutną przyjemność z przedmiotowego traktowania Mężczyzn Byłych czerpać, ale próbowałyśmy odpowiedzieć na pytanie, czy Wybrańcy Serc [no, powiedzmy, że serc] Naszych byliby w stanie polubić się nawzajem [zakładając oczywiście, że spotykają się przypadkiem całkiem, nie wiedząc, że tamten gość obok włóczył się z nami za rękę w liceum, a tamten dostawał listy miłosne, a jeszcze inny widział nas nago]. ośmiu chłopa to nie w kij dmuchał, dwa serca niewieście zakładałyby przynajmniej podobieństwo charakterologiczne połowy z nich, więc i sympatie grupowe. a tu… a tu okazało się w całej zaskakliwości świata, że stworzyły nam się 2 pary lubień [z czego jedna jakby poszła w miasto, to trzeba by było szukać jej gdzieś po Reykjavikiem] i cała reszta nielubień absolutnych albo niechęci wszelakiej, a w najlepszym wypadku tolerancji wymuszonej. mało tego, owe lubienia całkiem „międzydrużynowe” się nam wydały… w obrębie jednej wiedźmy możliwość komunikacji Mężczyzn Jej Byłych okazała nam się całkiem niemożliwa…
i tak sobie myślę… czy to my się tak zmieniamy, pragnienia nasze, wyobrażenia Prinsów Czarmingów? choć przecież Mężczyźni Owi nie zawsze po całych latach przemian pojawiali się...  czy może zatem serca nieprzewidywalne są zupełnie i zaskakują na kod jakiś tajemny, co z opakowaniem charakteru, osobowości, intelektu, pasji [że o wyglądzie nie wspominając] zupełnie w parze nie idzie…?
myślałaś nad tym, Nieczytelniczko Zmienna Rozmaicie? albo Ty, Nieczytelniku Tu Zabłąkany?
spróbuj posadzić łopoty serca przy jednym stole… ciekawa to podróż… trochę we wspomnienia, trochę w głąb siebie... ze sporym wzruszeniem i jeszcze większym roześmianiem do duszy… nawet tej dziurawej… polecam…. :)

PS oczywiście istnieje możliwość, że wyobraźnia nasza zadziałała kompletnie inaczej niż rzeczywistości zdarzyć się by przyszło... ale co tam, w końcu od czego wiedźmowy instynkt...?

3 komentarze:

  1. hehe zorganizujmy im zlot ;) i zobaczymy :)
    jesli o mnie chodzi to 4 panów z życiorysu spotkało sie kiedyś przy jednym stole i pzeżyli ba nawet całkiem przyjaźnie sobie dyskutowali ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. podsumowującz roku na rok są coraz starsi nie tylko obiektywnie ale też różnica wieku miedzy nami sie powiększa i tak jakoś coraz mniej blond ;)
    coż starsza pani gustuje w starszych panach ;)

    OdpowiedzUsuń