jesień!!! nareszcie!!! najulubieńsza ze wszystkich jesieni! bosko słoneczna, nieprzecieplona jak podstępne lato, w całym swoim wachlarzu rdzawości i zaczerwień płonąca rozpachnieniem wilgoci i lśnień kasztanowych. [tak, zdaję sobie sprawę, Zrównoważony Nieczytelniku, że po poprzednim poście dziś rozumowość moja zakrawa o depresję maniakalną, ale żaden też lekarz tego w sumie nie wykluczył… ;)] tak czy śmak, jesień wlewa mi dziś wino do za dużego kieliszka i rozmarza duszę całym swoim nostalgicznie pięknym uwrześniowieniem…
przesiaduje mi na duszy ten Czeperuch jak na ławce owej przydomowej… Ktoś jakiś czas temu powiedział mi, że nigdy nie kochał, że może zauroczony był, ale nie kochał nigdy… jeju jak bardzo żal mi się zrobiło…bo przecież spanie na walizkach nie jest fajne… przecież z przeklętego peronu któregoś tam odjazdy świat zatrzymują bardziej niż wcześniejsze na chwilę przyjazdy, bolą rozstania, kopią momenty, kiedy w środku nocy przychodzi błąkać się nadjeziornie albo smarkać w poduchę, bo świat wywraca się do góry dnem, wyłamując nogi aksjomatom bez wcześniejszego pytania, czy można…
przesiaduje mi na duszy ten Czeperuch jak na ławce owej przydomowej… Ktoś jakiś czas temu powiedział mi, że nigdy nie kochał, że może zauroczony był, ale nie kochał nigdy… jeju jak bardzo żal mi się zrobiło…bo przecież spanie na walizkach nie jest fajne… przecież z przeklętego peronu któregoś tam odjazdy świat zatrzymują bardziej niż wcześniejsze na chwilę przyjazdy, bolą rozstania, kopią momenty, kiedy w środku nocy przychodzi błąkać się nadjeziornie albo smarkać w poduchę, bo świat wywraca się do góry dnem, wyłamując nogi aksjomatom bez wcześniejszego pytania, czy można…
ale kurde…
jak To unosi… hmm to chyba nieprawda, że pierwsza miłość jest najważniejsza, najpiękniejsza, najboższa i naj… jakaś, może najładniej zapamiętana po prostu…
nie można kochać mniej, kochać można tylko inaczej… tak jak słońce jesienne inne jest od letniego… jednak, czy w urokliwości spadających liści i listów, i kasztanów lekko pękniętych w całym swoim zielonym najeżeniu, promienie te mniej rozjaśniają i cieplą duszę…?
dobrej nocy Jesienny Już Prawie Nieczytelniku…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz