środa, 14 września 2011

w drodze z przedszkola, czyli z poważnych dysput wyjątek

- Mamo, ja nie chcę być starszakiem...- oznajmiła mi dziś Armagedonica najwyraźniej zatroskana swoją karierą w przedszkolu.
popatrzyłam na Młodego Filozofa ze zdumieniem, taszcząc wypchaną po ekologiczne brzegi torbą almową, [bo jutro już zupełnie nie będę miała, kiedy zrobić zakupów] w jednej ręce i nasze kurtki [bo nagle zrobiło się ciepło] w drugiej...
- Ja też nie. - odpowiedziałam - Noo, przeważnie nie... ;)

Dobranoc dziś [czy raczej wczoraj], Kołysany Już Podkołdrzanie Nieczytelniku... ;)

4 komentarze:

  1. Czy szanowna Pani Klacz wpadnie kiedyś na targ, gdzie kupić można świeżutkie, z ostrymi kolcami kaktusy?

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ... wpadam nader często, jednak o amatorów kaktusów tam trudno

    OdpowiedzUsuń
  3. bo mało kto potrafi rozpoznać prawdziwego kaktusa...

    OdpowiedzUsuń
  4. nie, bo mało kto ma słabość do kolców ;)

    OdpowiedzUsuń