piątek, 9 września 2011

"para z samowara", czyli brutalne zderzenie z rzeczywistością...

i chuchają te Mamy Cudne na cudniejsze jeszcze pociechy swoje. chuchają, dmuchają Ojcowie, na rowerze uczą jeździć, na barana noszą, książeczki czytają, na basenach ze szkrabami po płytkich wodach się szwendają, pokazują, jak butki sznurować i dzielić się jedną łopatką w piaskownicy, podając z małej rączki do małej rączki, a nie z rączki w łeb…
i myślą sobie ci w porzo przecież Rodzice, że takie fajniusie Dziecię udaje im się wychowywać, że Urok Sam W Sobie po domu im małymi stópkami tup tup od kuchni po sypialnię z ulubioną maskotką pod pachą popyla. że oczywiście wady Ich Pociecha posiada, ale nieliczne, nieszkodliwe i w ogóle przecież ludzie doskonali nie istnieją, więc prawie doskonały to już wynik całkiem git jest.
aż w świat wielki te małe rączki i stópki, na pastwę przedszkolnych nakazów i zakazów wydać Rodzicielom przychodzi. Małe skarżą się i buntują, jedne w ton rozpaczliwości łez uderzając, inne w siłę tupania ukapciowanych już przedszkolnie nóżek i w okrzyki desperackie „Pani jest  straszna!!!” ufając. Matkom Doskonałym serce pęka, Ojcom Przejętym ramiona wzruszają się bezsilnie, a Panie Przedszkolanki po kilku dniach początkujących wrzasków i płaczów głowy dostają kwadratowe i na identyfikatorach sprawdzać im przychodzi, czy aby jeszcze imiona swoje pamiętają. tak trwa ta sił próba, aż Szkrabstwo powoli widzi, że nic Ich raczej przed zupą mleczną w towarzystwie licznym równie Podstępnie Porzuconych nie uchroni i kapitulują jedno po drugim, zwalniając jeszcze kroku na widok kolorowej furtki i ostatkiem buntowniczych sił, smętnie opuszczając głowę. Rodzice się uspokajają, bo cała procedura przekazania w błogiej ciszy zaczyna się odbywać, więc i Skarbowi Nad Skarby aż tak źle Tam być nie może znowu.
i ukojony taki Rodzic, pewien, że pracę heroiczną przez pierwsze trzy lata wykonał [e tam heroiczną, skuteczną przede wszystkim] dziarskim krokiem na zebranie z Nowym Autorytetem swojej Pociechy zmierza, bo wie, że zasłużone pochwały za cały trud włożony w ową prawie idealność dostanie. wytrzymuje więc dziarsko godzinę na mikroskopijnym krzesełku, przy mikroskopijnym stoliku, kuląc kolana pod brodą i uważnie słuchając rzeczowości, profesjonalizmu i ciepłego głosu Nowego Autorytetu Pociechy. niecierpliwie zmienia pośladki, trochę z niewygody, a trochę z wyczekiwania rozmowy indywidualnej, gdzie Pani przecież rzeczowa i profesjonalna ciepłym głosem Jasia, Zosię czy tam Krzysia pochwali. i staje w końcu wymarzenie przed Panią Uczycielką [jak Armagedonica zwykła Nowy Swój Autorytet nazywać] i co słyszy?
tak, tak już nie płacze. tylko co drugie słowo, jakie mówi, to KURDE”
„no nie je chętnie na razie, ale to początki, proszę się nie martwić. tylko dzieci inne tak chce przytulać ciągle, że każde już w zasadzie wywrócił.”
„oczywiście bawi się z innymi, ale Pani Uli powiedział dzisiaj, że wszystko powie Tacie i Ten ją na pewno wyrzuci przez okno, jak tylko się dowie, co zrobiła.”
„no bardzo inteligentny chłopczyk, bardzo, tylko kopie i bije inne dzieci. bez powodu. przechodzi i trach samochodzikiem w głowę albo z kapcia w łydkę.”
i dociera do Rodzica Heroicznego jeszcze chwilę temu, że profesjonalizmu ciągle Wychowawczyni odmówić nie można, że zaufanie budzi pełne albo pełne plus, za to w zestawieniu słów prawie ideał, który przed chwilą do przedszkola przyprowadził, wyraz prawie jest dużo bardziej niż ideał uzasadniony …

znając możliwości Armagedonicy, a widząc, że przedszkole było nie było ciągle stoi, zapytałam tylko, czy innych dzieci nie okłada…
- nie –odetchnęłam- tylko…
tylko ma takiego kolegę [o Paskowym Koledze – Armagedonicy sposób na imienia niepamiętnie- już coś tam słyszałam], z którym, jak się dobiorą, to jest istna Para Z Samowara, roznoszą zajęcia za 20tkę dzieci. żeby się do głosu dopchać, muszę sadzać ich po przekątnej.
-stolika?
- nie, sali.
w sumie… nie wiem, co na to rodzice Paskowego  Kolegi, ale mnie tam jest lżej z myślą, że w razie wysadzenia przedszkola w powietrze, koszty przyjdzie nam dzielić na pół…

3 komentarze:

  1. więc już po pierwszym zebraniu, w zupełnie innym charakterze - ciekawa jestem jak to jest?

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe zawsze kurde lepsze niz " Pani córka Śpiewa ciągle skaczcie do góry jak jebane kangury" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam swoich paskowych kolegow tez mialam i sweterkowy byl jeden ;) ale przedszkola zesmy nie wysadzili za to jakie wspomnienia fajne i mile :p

    OdpowiedzUsuń