hmm...
w tamtej dokładnie chwili byłam święcie przekonana, że życzenie „spełnienia marzeń” mocno z dupy jest życzeniem, a przynajmniej, że należy poważnie się zastanowić, o czym się marzy… choć sekundy później…
sekundy później, kiedy świat przestał podstępnie kręcić coś ZA moimi plecami, a bezrozum przestał niepokojąco grzechotać w głowie… przestrzeń błękitu wokół na raz kazała wyciągać ręce po jeszcze, po więcej, po Wszystko…
hmm… a czemu dziś o życzeniowości, spełnianiu, niespełnieniu, o marzeniach i migdałach niebieskich całkiem? bo znów październik chyłkiem przyniósł naświetnie Kogoś, kto mi na drodze, czy raczej w piaskownicy się bezpowrotnie napatoczył. niemożność złożenia Mu życzeń urodzinowo nieokrągłych dziś… i jutro… i za rok… kieruje myśli ku Jego tęsknotom i prośbom spadającym gwiazdom składanych, które swego czasu tak wygodnie rozsiadały się w moich oczach…
hmm... a kiedyś Ktoś Inny, zapytany przeze mnie, czego życzyłby sobie na urodziny, odpowiedział „nie chcę być dorosły”. to trochę piękne życzenie, a trochę jednak straszne i trochę się pewnie spełniło, a trochę pewnie nie…
i w dodatku taka mi się o marzeniowości rozmowa północna przydarzyła dziś… i to wolnomyślicielstwo jak zwykle bez porządku choćby alfabetycznego przywiodło mnie do mojej Złotej Rybki, co mnie niegdyś do tej rozgruchotanej awionetki zaprowadziła… i na manowce… i tutaj, Szczodry Nieczytelniku, trochę jakby też. i tak się zastanawiam… gdyby Jej jednak ten Rademenes mi nie zeżarł przed czasem, gdyby na powrót moja lista się wyczyściła, co dziś by się na niej atramentem znikającym w końcu zapisało?
…
ale ciii… przecież wiadomo, że jak powiem głośno, jak wyszepczę nawet, to się za diabła spełnić nie zechce…
a Ty? Może Wcale Nieurodzinowy Dziś Nieczytelniku, gdybyś złowił tej nocy Złotego Cyprinusa jak księżyc na wędkę, co miałbyś Mu do powiedzenia...?
złote rybki to oszusty są zawsze zrobia tak że czlowiek na durnia wyjdzie
OdpowiedzUsuńale takiemu dzinowi z lampy rozkazalabym żeby pażdziernik 1998 nigdy nie miał miejsca...